trzy cnoty Boskie
rzucamy na oślep słowami
zapomniając jaką moc mają
rozedrgane dłonie i wymuszony uśmiech
znikają też nie dostrzeżone
w chwili gdy ty
tańczysz na krawędzi moich granic
mimo że wyłączyłam ci muzykę
ucieczka jedyną szansą na uwolnienie z tej pętli
dotychczas była jak schemat
tym razem wybieram ją aby siebie ochronić
szczerość zrozumienie i swoboda śniły mi się
niczym trzy cnoty Boskie
tak jakoś tęskno mi do nich
ostatnio coraz częściej
odczuwam brak tego czego nie ma
nie zdołasz przytulić tych pustych przestrzeni
już się zdystansowałam jedynie moje serce mnie wyprzedziło
jeszcze tylko ty różowych okularów nie zdjąłeś
chyba z obawy przed zaakceptowaniem rzeczywistości
i tak upadamy z wyżyn własnych idealizacji stopień po stopniu
boli mnie serce
ale nie zaczekam na ciebie
tam na dole
Komentarze
Prześlij komentarz